czas start
zaczelam od sniadanka z aplikacją Fitatu, która skrupulatnie mierzy kalorie. Jajeczko sadzone smazone bez tłuszczu na tefalu i 2 kromeczki chlebka wasa z dodatkiem buraczkow. do tego 5 grubych plastrow ogorka. razem 104kcal. Skonsumowalam o 7.48 i juz jestem glodna::( Jest godzina 8.41. Nie wiem jak przetrwan dzień. Już czuję stan zapalny w organizmie. Moje cialo jest bardzo inteligentne samo w sobie i wie ze cos jest nie tak. zaczyna się bronic przed utrtą zbędnych kilogramow. Planuję nie pić alkoholu tak długo jak się da. Staram się nastawic pozytywnie, jak na super przygodę....zobaczymy jak będzie. Planuję dokladac wpis za kazdym razem kiedy cos nowego poczuję lub zauważę w mojej psychice czy w ciele. Trzymajcie kciuki żebym potrafila wygrzebać się z tego bagna
14.50....a ja już po obiedzie i znowu głodna:( mój synek dzisiaj wyjątkowo marudny....Nie pomaga mi to:( Mam ochotę z nerwów isć do kuchni i pochłonąć zawartość lodówki. Musialam 2 godziny stać nad garami i przyrządzić obiad dla rodzinki bo już im obiecałam aromatyczny rosołek i sałatkę grecką z kurczakiem. Boże co za katusze pichcić takie pyszności i nie moc nawet skosztować.... Staram się jednak cały czas myśleć o nowym stylu życia nie jak o karze tylko jak o ciekawym eksperymencie. Na nic się nie nastawiam, poprostu zobaczymy czy potrafie tak życ i jaki będzie tego życia rezultat w dniu moich urodzin. To będzie taka pierwsza meta. Chcę myśleć o sobie z uśmiechem i z przyjemnością. Przymierzyłam moją suknię urodzinową. Krawcowa dokonała cudu zakrywając zwojami materiału wszystkie moje krągłości. Muszę nawet powiedzieć że się sobie w tej sukni podobam. I mogę chudnąć śmiało bo wiązanie jest gorsetowe. MArzę o 2 kg na minusie do urodzin. Taki pierwszy mikro sukcesik.
Dodaj komentarz